Z Bratysławy do Wiednia dzieli nas godzina drogi samochodem.
Koniecznie trzeba skorzystać z takiej okazji i odwiedzić miasto, w którym
podobno w Europie żyje się najlepiej. Wiedeń od Bratysławy różni się ogromnie.
Nie znajdziemy tutaj wąskich średniowiecznych uliczek wyłożonych brukiem,
spokoju i ciszy, które opisywałam w przypadku Słowackiej stolicy (TUTAJ). W Wiedniu
panuje raczej przepych, kamienice są wielkie i masywne, ulice szerokie, sklepy
z najwyższej półki. Przez miasto przelewają się masy turystów, a jadąc tutaj
samochodem raczej na pewno postoimy w korkach, nie mówiąc już o trudach
znalezienia miejsca parkingowego za rozsądną cenę. W Wiedniu jest tyle miejsc,
które warto zobaczyć, tyle ulic, po których warto się przejść, że na pewno
lepiej przyjechać tutaj przynajmniej na weekend. Tym bardziej, że większość
atrakcji rozsiana jest po całej metropolii i nie dostaniemy się do nich pieszo.
Podczas naszego pobytu w Bratysławie do Wiednia wybraliśmy się dwa razy na kilka godzin. Dla dzieci stolica Austrii oferuje wiele atrakcji, najpopularniejszym z nich jest na pewno Park Rozrywki Prater ze słynnym kołem diabelskim. Nasi chłopcy są jednak za mali na tego typu miejsca, dlatego postanowiliśmy zapewnić im inne rozrywki.
Podczas naszego pobytu w Bratysławie do Wiednia wybraliśmy się dwa razy na kilka godzin. Dla dzieci stolica Austrii oferuje wiele atrakcji, najpopularniejszym z nich jest na pewno Park Rozrywki Prater ze słynnym kołem diabelskim. Nasi chłopcy są jednak za mali na tego typu miejsca, dlatego postanowiliśmy zapewnić im inne rozrywki.
MUZEUM HISTORII NATURALNEJ
Pierwszego dnia zabraliśmy ich do Muzeum Historii
Naturalnej. Nasz starszy syn przeżywa obecnie okres fascynacji dinozaurami,
więc wydawało nam się to jak najbardziej właściwe. Od
razu dobra wiadomość, dzieci do 19 roku życia (!) wchodzą za darmo. Muzeum jest
ogromne, prowadzi nas przez około 40 sal, w których możemy podziwiać historię
świata od jej początków. Witają nas niezliczone ilości gablot z kamieni, minerałami, skamieniałościami.
Moja chęć zobaczenia wszystkiego od A do Z została szybko ugaszona, głównie przez
powtarzane 100 razy na minutę pytanie: „Ale gdzie są dinozaury”. Spójrzmy więc
na mapę – a tak, dokładnie w połowie zwiedzania, dlatego pierwsze 20 sal nawet
nie przeszliśmy, a przebiegliśmy w poszukiwaniu prehistorycznych gadów. I choć
większości ekspozycji nie zobaczyliśmy dokładnie, warto było dotrzeć do tego
miejsca. Zazdroszczę moim dzieciom, że w tak młodym wieku mogą oglądać
prawdziwe szkielety dinozaurów. Ja miałam do dyspozycji tylko książki i
wyobraźnię, ewentualnie „Park Jurajski”. Oprócz szkieletów i czaszek na
wystawie znajdziemy Alozaura, który wygląda jak żywy, rusza się i ryczy.
Zbudowano go z wykorzystaniem najnowszych odkryć naukowych specjalnie dla
Muzeum Historii Naturalnej. Odtąd mój syn jest przekonany, że wyginęły
wszystkie dinozaury prócz jednego. Fajną atrakcją był dla nas również wielki
wypchany mamut.
Oczywiście oprócz prehistorycznych zwierząt w Muzeum jest wiele
innych atrakcji dla dzieci. Można pójść do planetarium, zobaczyć jak moglibyśmy
wyglądać żyjąc kilka tysięcy lat wstecz, na żywo możemy również śledzić jak zmienia się
liczba ludzi na świecie. Kilka godzin zwiedzania murowane. Na końcu czekała na
nas dość pokaźna wystawa gatunków zagrożonych wyginięciem. Ogromna ilość
wypchanych zwierząt w jednym miejscu to jednak nie dla nas, zdecydowanie wolimy
już ZOO.
Muzeum znajduje się praktycznie w sercu Wiednia, dlatego korzystając z
okazji postanowiliśmy przejść się na spacer zaczynając od kompleksu pałacowego
Hofburg, przez Innerstadt, aż po Katedrę św. Stefana. Klimat Innerstadt jest
dość współczesny, stare kamienice przeplatają się z nowoczesnymi, szklanymi
witrynami sklepów, po oczach biją niezliczone reklamy, świecące neony i butiki
najlepszych projektantów. To na pewno nie jest miejsce dla małych dzieci,
ponieważ ulicami podąża wielka masa turystów. Zjeść obiad w tym miejscu to
również nie lada zadanie, restauracje są drogie, w większości nieprzystosowane do dzieci i
przepełnione. Jedyną atrakcją dla najmłodszych, którą spotkaliśmy podczas spaceru były
dwa wiaderka z kredą ustawione pod Katedrą. Z możliwości nabazgrania czegoś na bruku korzystali również starsi :)
ZOO VIENNA
Drugim miejscem które odwiedziliśmy było najstarsze w
Europie ZOO. Mieści się na ogromnym terenie ogrodów pałacu Schonbrunner, warto zaznaczyć, że cały
teren wpisany jest na listę UNESCO. Choć przeczytaliśmy wiele pochlebnych
opinii na temat ZOO, odnieśliśmy zupełnie inne wrażenie. Po pierwsze jest
maleńkie, ma 17 ha, dla oddania skali, ZOO w Bratysławie, które opisywałam
TUTAJ ma ich 35, a zwierząt jest około 3 razy mniej! Ścisk okropny. Klatki dla
zwierząt są dość małe, nie bardzo przypominają warunki naturalne, w których
żyją zwierzęta. Owszem wszystko jest w miarę czyste, ale również bardzo
komercyjne. Na każdym kroku widzimy reklamy, plakaty, sklepiki i restauracje. Mieliśmy
wrażenie, że z każdej strony chcą tutaj wyciągnąć od nas kasę, a sama opłata za
wstęp do ZOO to jakiś kosmos (dorośli 18,5 euro, dzieci od 6 lat 9 euro!).Tłum
ludzi jest nie do zniesienia, bardzo ciężko zobaczyć jakiekolwiek zwierzę w
takich warunkach, a już z dobrego miejsca i z dziecięcym wózkiem – nie ma
szans.
TŁUMY...
WSZĘDZIE TŁUMY...
Wyszliśmy stąd bardzo
szybko, nie wiem czy widzieliśmy nawet połowę, ale mieliśmy dość. Dlatego nie
polecę Wam tego miejsca, cena na pewno nie jest adekwatna do tego co tutaj zobaczymy. O wiele bardziej podobało nam się klimatyczne i mniej
okupowane przez turystów ZOO w Bratysławie. Samo miejsce, czyli ogrody pałacu Schonbrunner
jest przepiękne. Na pewno warto tu przyjechać wiosną i latem kiedy wszystko już
jest zielone i kwitnie. Ogrody zajmują taką powierzchnię, że nawet tłumy
turystów nie są tutaj utrapieniem. Po wizycie w ZOO, ten spacer dobrze nam
zrobił.
Wiedeń nie przekonał nas jako miasto przyjazne dzieciom i
rodzinie. Warto tutaj przyjechać, ale ze starszymi dziećmi, takimi, które chodzą już do
szkoły. W stolicy Austrii nie znajdziemy na każdym kroku placów zabaw, ani restauracji z
kącikami dla dzieci, a tłum turystów nie będzie naszym sprzymierzeńcem, tym bardziej, jeśli dodatkowo pchamy dziecięcy wózek. A może Wasze odczucia są inne?
Wieden jest fantastyczny. My tez udalismy sie do muzeum historii naturalnej, a Pani przewodnik (Elwira Rudnicka - jak bedziecie dluzej w Wiedniu koniecznie sie z nia skontaktujcie) opowiedziała nam swietne historie, dzieci byly zafascynowane wiec z checia wrocimy do Wiednia jeszcze raz, tym razem na dluzej :)
OdpowiedzUsuń